Najnowsze komentarze
A no właśnie, również zauważam tak...
Taaa. Nie miałem okazji przejechać...
dziękuję ci za ten wpis. w PL ogól...
fajnie tek polatać różnymi sprzęta...
Fajne połączenie barw i w ogóle fa...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

28.02.2017 18:24

Nowy rok, nowe możliwości

Czyli o tym jak mijała i mija mi zima, co robiłem, czego nie i czy coś się zmieniło w moim życiu, oraz jakie mam plany na najbliższy sezon.

Cześć! Dość długo tutaj nie zaglądałem, czasem tylko napisałem jakiś komentarz. Nie publikowałem całą zimę żadnych nowych wpisów, ponieważ wraz z końcem sezonu straciłem kompletnie wenę i wyczerpałem tematy na które mogłem się tutaj produkować. Nie mniej przez ten czas coś się działo i przyszła pora, żeby podsumować ten smutny czas posuchy motocyklowej oraz przedstawić swoje plany na nadchodzący wielkimi krokami sezon.

Zacznę może od tego jak zakończyłem poprzedni rok. Jeździłem do końca, ile tylko się dało. Tu w Norwegii szybko nastały przymrozki, bo już w listopadzie. Na SVce ochrona przed wiatrem jest żadna, więc jakoś naturalnie i bez bólu odstawiłem ją do garażu znajomego, gdzie w towarzystwie dwóch Super Tenere i starej Africa Twin spędziła zimę. W Polsce w listopadzie bywałem kilka razy i jak tylko pogoda pozwalała jeździłem, załatwiając swoje sprawy kiedy tylko sie dało. Jednak również, sezon dla Yamahy zakończył się wraz z nadejściem grudnia. Zrobiło się zimno, a opony zbyt słabo kleiły do asfaltu, więc nie było sensu ryzykować wypadku. Pierwszy raz zakończyłem sezon motocyklowy, czując że wykorzystałem go w miarę możliwości jak najlepiej i realnie podniosłem swoje umiejętności. Jednym słowem byłem usatysfakcjonowany. Jeśli to kogoś interesuje na obu swoich motocyklach i 125 ojca, przejechałem łącznie jakieś 15000 kilometrów.

Okazuje się, że w zimie też można się dobrze bawić! Moi znajomi zabrali mnie na stok w grudniu. Zacząłem się uczyć jeździć na nartach. Po nowym roku zrobiłem się jakiś bardziej zawzięty i dziś mogę powiedzieć, że już nawet łapię o co w tym chodzi. Ładnych kilkanaście godzin spędziłem na różnych stokach, jeżdżąc po różnym śniegu. Mogę szczerze powiedzieć, że ma to wbrew pozorom wiele wspólnego z jazdą motocyklem. Trzeba być skupionym, uważać na nawierzchnie i brać na nią poprawkę. Balans ciałem również jest bardzo istotny. A przede wszystkim to świetny powód do tego, żeby pobyć na powietrzu również w zimę. Wadą jest, że również sporo to wszystko kosztuje...

Co do motocykli, zgromadziłem kilka gadżetów na nowy sezon. Yamaha dostała osłonę przedniej lampy, poszerzenie stopki bocznej, osłonę tylnego zbiorniczka płynu hamulcowego i halogeny przednie, które pełnią funkcje świateł do jazdy dziennej. Myślę, że dzięki nim będę ciut lepiej widoczny przy gorszej pogodzie i co za tym idzie bezpieczniejszy. Na początku maja wymienię też opony na jakieś bardziej terenowe.
Suzuki otrzyma nowe klocki hamulcowe na przód, krótkie klamki sprzęgła i hamulca z regulacją, crash pady ramy i wachacza wraz z rolkami pod podstawkę, oraz zgrabniejsze mocowanie tablicy rejestracyjnej. W planach jest jeszcze tłumik, ale to na razie musi poczekać.

Jakie plany na najbliższy sezon? Do żadnych dłuższych wyjazdów niestety nie dojdzie w nadchodzące wakacje. O tym dlaczego później. Zapisałem się i zamierzam wziać za to udział w trzech weekendowych rajdach motocyklowych. W Bieszczadzkim, w Szutrze i Paszków Rally. Zgłosiłem się na trasy adventure i na pewno podzielę się z wami moimi wrażeniami z tych imprez. Biorę również udział w dość kameralnym zlocie Super Tenere. Z grubsza to tyle, na pewno wpadnie jakiś weekendowy wyjazd po Norwegii, do miejsc których nie opisywałem wcześniej. Wtedy również pojawi się jakaś relacja.

Dlaczego ten sezon zapowiada się troszkę biedniej jeśli chodzi o podróże niż poprzedni? Być może niektórzy pamiętają, że na koniec ostatniego urlopu zaręczyłem się. Efektem tego jest mój ślub w nadchodzącym październiku i wtedy dni urlopowe będą mi potrzebne. Druga rzecz jest taka, że wraz z odejściem marca kończę pracę w obecnym warsztacie VW i zaczynam nową pracę w warsztacie motocyklowym. Mam nadzieję, że ta praca pozwoli mi poczuć się spełnionym zawodowo i połączy przyjemne z pożytecznym. Wiecie takie niespełnione marzenie, chyba każdego kto pracuje, a rutyna to zabija. Plus jest taki, że jest to salon i serwis BMW, Hondy, Suzuki oraz Piaggio, Vespy i Peugeota (tego od skuterków). Więc powinno być ciekawie. Wiadomo, różne firmy, różne rozwiązania, dużo do nauki. Być może czasem uda się również pożyczyć coś ciekawego na testy, co również może być fajnym tematem do opisania na blogu. A na dalekie wyjazdy czas przyjdzie w kolenych latach :)

Tyle słowem wstępu o tym co być może wydarzy się u mnie w sezonie 2017. Mam nadzieję, że chociaż kilka osób to zainteresuje, a być może również z kimś z czytelników i blogerów uda się poznać osobiście na którejś imprezie? Wszelkie rady i komentarze jak zawsze mile widziane. Przepraszam również za błędy językowe i stylistyczne które mogą sie tu pojawić. Staram się jak mogę :)

Do zobaczenia na trasie i bezpiecznego początku sezonu!

Komentarze : 0
<ten wpis nie był jeszcze komentowany>
  • Dodaj komentarz